niedziela, 6 stycznia 2013

Co Tu (Warszawa) - Rymy częstochowskie, o jedzeniu co jest boskie

 



w naszej stolicy, mieście warszawie,
przy sławnej ulicy, Nowym Światem zwanej,
znajduje się miejsce nie wszystkim wciąż znane,
chociaż przeze mnie od dawna odwiedzane.

od ronda z palmą trzy minuty chodem,
a trzeba na pieszo, bo się nie da samochodem,
w różową bramę trzeba raźno wejść,
gdy numer spostrzeżesz dwadzieścia i sześć.

i teraz przez bramę, gdzie mury odrapane,
farbą ochlapane, plakatami obklejane,
gdzie naziol się podniecił, że ślad po nim zostanie
gdzie kochanek swej kochanki,
imię wplata w rymowanki.

teraz dalej prosto, mój przyjacielu,
koło sklepiku który fotografuje wielu,
choć tylko lampy i żyrandole są w asortymencie,
gdy tam pójdziesz zrozumiesz skąd to przejęcie.

teraz lekko w lewo i po prawej dłoni,
w żółtym budyneczku Co Tu się odsłoni,
miejsca nie pomylisz i bez szans że przeoczysz,
bo na szybie litery cztery kują mocno w oczy.

więc wchodźcie niezwłocznie moi przyjaciele,
zwłaszcza, że miejsca nie ma w środku wiele,
lecz na atmosferę miłą możesz liczyć codziennie,
bo wietnamski kelner ochoczo was podejmie.

jedzenia do wyboru jest wprost od cholery,
a o jego jakości dyplomy i ordery,
wiszą na ścianie i obiecują wam przecie,
że pyszny obiad dzisiaj tutaj zjecie.

więc nawet jeżeli budżet twój mały,
za trzy złote zamów rosołek wspaniały,
i kiedy się okaże, że świata nastał schyłek,
zamówię go na swój ostatni posiłek.

a gdy w kieszeni Chrobry czy Mieszków parę,
możliwości przed tobą stają niebywałe.

kurczaki gorące, w skórce chrupiącej,
wołowina z sezamem, na talerzu co się pali,
makaron sojowy z dodatkiem młodej krowy,
czy robaki z ryżem podawane,
krewetkami tudzież zwane.

i gdy zjesz już w końcu swój wielki posiłek,
i zmusisz się w wreszcie na wstania wysiłek,
uśmiech na twarzy twej błogi zagości,
i wyjdziesz na zewnątrz pełen radości.

bo bilon w kieszeni cię ciągle uwiera,
a żaden moralny kac nie doskwiera,
więc założyć się mogę o zupę z kurczakiem,
że nie raz tu wrócisz na obiad ze smakiem.




1 komentarz: